"Strażnik Tresaonu"
Maciej Ruszel
Wydawnictwo NovaeRes
Rok wydania 2020
Liczba stron: 512
Oprawa miękka
Świat ludzi niespodziewanie atakują demony z innego wymiaru, od lat istniejące tylko w świecie legend. Szybko zdobywają Atro, przygraniczne miasto królestwa, i zamierzają ruszyć na Xer. Krótko przed całkowitą porażką miasta dowodzący jego obroną Leif wysyła swoją podopieczną Veanę, by wiadomość o tym, co się stało, zaniosła do Xer, a następnie dotarła do stolicy. Po długiej i wyczerpującej podróży dziewczyna w końcu przybywa do miasta, gdzie robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Wkrótce okazuje się, że ludzi może uratować jedynie niegdysiejszy zdrajca, Zmora, który od kilkudziesięciu lat znajduje się w magicznym letargu.
Podszedł do zapłakanych i przerażonych dzieci, uklęknął, aby być bliżej nich, i otulił ich swoimi skrzydłami. Mówił do nich niezrozumiałe słowa. Po chwili płacz i wrzaski ustały. Magia zaczęła działać. W kilka sekund stały się kimś zupełnie innym.
– Posłuchaj, demonie – nie dawał za wygraną Leif. – To, co tu się stało, zostanie pomszczone. Zrobią to moi pobratymcy albo uczyni to moja dusza po śmierci – cedził przez zaciśnięte zęby, spomiędzy których wylewała się krew.
Tymczasem demon Razanel, dowódca piekielnej armii dostaje się do miasta. Zabija każdego kto mu się sprzeciwi, a z reszty ludzi robi swoich poddanych. Z Atro postanawia zrobić swoją główną kwaterę, stąd będzie dowodził i siał zniszczenie na całym świecie.
Dotarła do Xer ze swoim poselstwem do Hedina, razem przekazali królowi Navirasovi wiadomość, który odrazu zwołał swoich dowódców i wyruszyli do Xer. Niestety i ono zostało skażone przez demony...
Bradzo dobra książka fantasy, która wciąga w swój świat i nie chce puścić do ostatniej kartki.
Od razu można zauważyć dobre pióro i spójny język autora. Wszystko jest dopracowane. Bohaterowie maja w sobie to "coś" co przyciąga uwagę czytelnika, nie są bezbarwni ani bezosobowi, wręcz przeciwnie, są pełni werwy, poczucia humoru, mają w sobie ducha walki, myślą logicznie i walczą o sprawę do ostatniego tchu. Książkę czyta się naprawdę szybko i lekko. Bardzo dobre fantasy, które pokazuje nam walkę dobra ze złem. Idealna książka na listopadowe szaro bure dni. Na pewno nie zabraknie Wam niesamowitych walk i zwrotów akcji, a także poczucia humoru bohaterów idealnie pasującego do sytuacji.
Miłej Lektury
życzy
Komentarze
Prześlij komentarz