"Znak wschodzący Wodnika"

Małgorzata Kulczyk

Wydawnictwo NovaeRes

Rok wydania 2020

Liczba stron: 224

Oprawa miękka


 Znak Wschodzący Wodnika to historia takiego jednego, co żył dawno temu, jeszcze przed chrystianizacją, na terenach współczesnej Polski. Zwano go Posępny, miał zieloną skórę, błonę między palcami i trafił tu z Atlantydy. A poza tym potrafił gadać z myszami (albo też myszy potrafiły gadać z nim), rzucać czary i dziwić się światu.


A powodów do zdziwienia miał mnóstwo, bowiem okazało się, że ludzkość bardzo, ale to bardzo się zmieniła, a woda ognista działa na współczesnych inaczej niż w czasach pamiętnych naszemu bohaterowi. Nietypowe metody nawracania ludzi na właściwą drogę, jakie posiadał w swoim repertuarze Posępny, stanowiły jedyną szansę na jej ocalenie… Ale czy rola zbawcy świata, a konkretniej: polskiej rzeczywistości, przypadła mu do gustu? Przeczytajcie!


Miałam nadzieję na książkę, która mnie wciągnie w swój świat. Niestety tak się nie stało. Pogubiłam się już na pierwszej stronie. Im dalej było tylko ciężej. 
Posępny, dawny mieszkaniec Atlantydy ma przyjaciela. Mysz jest tym przyjacielem. Ma na imię Nabuchonodonozor. Budzą się we współczesnym świecie i są zdziwieni otaczającą ich rzeczywistością.
Ma uratować ludzkość, ale czy da radę?

Nie mogłam odnaleźć się w tej książce. Stylistycznie i gramatycznie wszystko jest poprawne, sam pomysł też nie jest zły. Wydaje mi się, że połączenie książki obyczajowej z fantasy po prostu się nie udało. Nie mówię, że książka jest zła, najzwyczajniej do mnie nie dotarła i nie podobała mi się.

Miłej Lektury
życzy




Komentarze

Popularne posty