"Laleczki"

Marcin Halski

Wydawnictwo HM

Rok wydania 2021

Liczba stron: 305

Oprawa miękka


Dziedzictwo przodków jest potężne – jednoczy ludzi, daje im nadzieję i wspólny cel. Dlatego Cesarstwo, podbijając coraz to nowsze ziemie, w pierwszej kolejności zaczyna od usunięcia wszelkich jego śladów.
Wraz z wyznawcami.
Czyściciele mają pełne ręce roboty, a ich oręż bez przerwy spływa krwią wiernych, konających z imieniem boga na ustach.
Jednak coś przetrwa masakrę.
Bo każda akcja wywołuje reakcję. 
Zniszczenie… budzi mroczne siły, które powrócą po zemstę. Czy Głównemu Czyścicielowi uda się odkryć, kto stoi za przebudzoną mocą? Czy fala zabójstw zostanie powstrzymana, zanim rozszerzy się na całe Cesarstwo? I czy śmiertelnik jest w stanie skutecznie walczyć z demonami? A może by zwyciężyć, będzie musiał…  stać się jednym z nich?


Po przeczytaniu "Ucznia Nekromanty" E.Raj myślałam, że nie uda mi się przeczytać kolejnej dobrej polskiej fantastyki. Myliłam się. Kiedy dotarły do mnie "Laleczki" Marcina Halskiego bałam się trochę tego co mogę zastać w środku pod tą ciekawą okładką. Jednak pierwsze słowa, które przeczytałam nie pozwoliły oderwać mi się od książki. 

Religia Voodoo chyba wszystkim kojarzy się z laleczkami przedstawiającymi osobę, której chcemy zadać cierpienie wbijając w nią niezliczoną ilość szpilek. Jednak autor ukazuje nam inne zastosowanie tych magicznych narzędzi, które robi Szaman Voodoo podczas rytuału.
Harwyn mała wioska daleko od Cesarstwa, jest właśnie miejscem tej religii. Według Cesarza wszystkie religie są złe i muszą zniknąć z powierzchni ziemi, którą chce przejąć. Powołani do tego wojownicy i czyściciele mają wyplenić z tej ziemi wszelką religię. Jakim kosztem?
Horens to były wielki Czyściciel Cesarstwa. Obecnie w stanie spoczynku, pełni rolę belfra i tłumaczy młodzieży jakie zagrożenia wynikają z religii wyznawanych przez podbijane przez nich ludy. Wielka Czystka ma zapewnić spokój. Czy na pewno? Czy udało im się zniszczyć wszystkich wyznawców starej religii?
Horens zostaje powołany z powrotem na swoje stanowisko i razem z magini Merind musi udać się do Harwyn i rozwiązać sprawę tajemniczych śmierci, które zdarzają się coraz częsciej. Nie byłoby w nich nic dziwnego gdyby nie poajwiające się przy zwłokach Laleczki.
Mogłoby się wydawać, że sprawa jest prosta jednak przeszłość wraca a bogowie Voodoo chcą sprawiedliwości.

Jedna rzecz tylko mnie zasmuciła bardzo, książka jest stanowczo za krótka. Jeśli chodzi o styla autora, to muszę przyznać, że ma lekkie pióro, niesamowitą wyobraźnię do tworzenia ciekawych i przerażających historii. Marcin Halski ma niezaprzeczalny talent do tworzenia mocnego dark fantasy z elementami kryminału, potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika swoim prostym i spójnym piórem, które zabiera czytelnika w ekscytujący świat idealnie wykreowanych bohaterów.
Polecam Wam "Laleczki" z całego serca!!!

Miłej Lektury
życzy



Komentarze

Popularne posty